Dochodze do wniosku (po "spider-man", "daredevil", "x-men", itd...", że wszystkie ekranizacje komiksów muszą być tak samo płytko nakręcone, bo jedyne co w tym filmie jest interesujące to kreacja odtwórcy roli Hellboya i ten SS-Man zombie w masce zasuwający dwoma niby mieczami i nakręcający się sam, ale nie do końca i nie zawsze (lol). Efekty specjalne kłują w oczy niedopracowaniem, fabuła mizerna a film kiczowaty. I niech mi ktoś powie po co Red nosił te zwłoki na plecach ;)? 5/10 bo zawsze mogło być gorzej.
to moze byc nawiazanko do jednej z historii hellboya.....tam byly mu po cos innego a tu robia za element estetyczny:))