Jeszcze parę minut przed końcem wiedziałem, że za sprawą tego projektu określenie
"pozytywnie zaskoczony" nabierze dla mnie nowego wymiaru. Oglądając poprzednią
"produkcję" byłem zażenowany wszystkim na wspak, zaczynając od drewnianej realizacji
animacyjnej a kończąc na kostiumach, na których w każdej scenie z latarnią dało się
odczytać najsłynniejszy trójwyrazowy tekst (Made in China). Tymczasem opowieść o złotej
armii z czystym sumieniem uznałem za naprawdę udany projekt (nawet nie chciało mi się
specjalnie zwracać uwagi na kiksy) i trudno mi uwierzyć, że w ciągu zaledwie 4 lat w obrębie
jednego tematu mógł się dokonać taki postęp.