Film powstał na bazie sławnej gry video "Postal". Akcja toczy się w miasteczku Paradise. Główny bohater o ksywce Koleś mieszka razem ze swoją olbrzymią żoną w przyczepie. Kiedy myśli, że upadł na samo dno, rzeczy przybierają jeszcze gorszy obrót. Po upokarzającej rozmowie o pracę i kompletnie nie udanej wycieczce do biura opiekiFilm powstał na bazie sławnej gry video "Postal". Akcja toczy się w miasteczku Paradise. Główny bohater o ksywce Koleś mieszka razem ze swoją olbrzymią żoną w przyczepie. Kiedy myśli, że upadł na samo dno, rzeczy przybierają jeszcze gorszy obrót. Po upokarzającej rozmowie o pracę i kompletnie nie udanej wycieczce do biura opieki społecznej, Koleś ląduje u swojego wuja Dave'a. Wuj Dave jest przewodniczącym miejscowego kultu a mimo to sam też ma problemy finansowe. Razem wymyślają plan genialnej, ich zdaniem, kradzieży. Niestety dla nich, w mieście są także Talibowie, którzy też mają złowrogie zamiary, a przy tym są dużo lepiej zorganizowani i wyposażeni. Sprawy kompletnie wymykają się spod kontroli, gdy Osama bin Laden wzywa na pomoc swojego przyjaciela George W. Busha. Koleś szybko uświadamia sobie jak wyzwalający może być stan, gdy nie ma się nic do stracenia... Uczy się by nie ufać mesjaszowi, zwłaszcza gdy ten sam napisał swoją biblię. Dowiaduje się, że miłość można znaleźć w najmniej oczekiwanym miejscu, nawet gdy obiekt westchnień celuje ci bronią prosto w głowę. Ale co najważniejsze, odkrywa, że nic nie załatwia problemów szybciej i lepiej niż dobrze ustawiona eksplozja nuklearna.
Zack Ward na początku miał zagrać oficera Grega, jednak producenci stwierdzili, że lepiej nadaje się na Postal Duda. Natomiast Chris Spencer dostał rolę Grega.
Quentin Tarantino w swej twórczości odwołuje się do filmów tzw. "klasy B" z lat 80. Zapożycza z nich, parodiuje, wyśmiewa, ale też jednocześnie składa im hołd. Niestety, jego filmy mają pewną wadę - bije od nich sztucznością. Szczególnie jest to widoczne w "Grindhousie". Gdy genialny reżyser, na siłę chce coś oszpecić, stosując przy tym środki... więcej
Gostek umarł 10 lat wcześniej, a tu oglądam Postala i w, dokładnie, 6 minucie filmu (na YouTube jest z lektorem) pojawia się przez dobrych kilka sekund! Wie ktoś o co chodzi? Czy to jakiś żart reżysera, czy coś w tym stylu? I proszę o konkretne wypowiedzi, a nie opcje w stylu: "kupiłem wczoraj nową mikrofalówkę"...
co chwila są nieprzekonywujące sceny, przez jednak parę minut film jest zabawny jednak zabawność polegała na czarnym humorze, a to na komedię to troche za mało, a wątek osama może nie być śmieszny